,,Live is brutal and sometimes for zasadzkas...
Komentarze: 8
Elo elo:***Zaczynając od poczatku to tak...wczoraj jak już wspominałam w poprzedniej notce spotkałam sie z Maciusiem...było coool...tylko Maciek sie tak z leksza na mnie pogniewał(...)na poączątku było ok...ale później zaczoł deszczyk padać...no i Maciuś naszczescie miał parasol...tyle że tak troszke go pokrzywiłam...schowaliśmy sie pod taki daszek ale ja dalej stałam z tym parasolem...i tak czuje że nadal coś pada mi i tak odsówam ten parasol z nad głowy i patrze w głore a mi dup na czoło woda z jakiegoś rurociągu hehehehe....no i później sie nam potroszku zima zrobiło i weszliśmy na mosir...popatrzeliśmy sobie na popisy Ogiera(Ufcia)hihihi:P i później tak z leksza nie umiałam zamknąć parasola od Maćka(troche techniki i człowiek sie traci:P)i on mi wzioł ten parasol ale ja chciałam udowodnić że jednak nie jestem taka gupia i se pociągłam za ten parasol i połamałam jedno ,,rusztowanie"tego parasola:P Ale ogulnie było....słooodko:P:***A dziś jak se już zauważliście to śnieg za oknem...hihihi...fajnie...:) Święta sie zbliżają...dziś w budzie było spoczko...miałam sprawdzianik z maty...hehehe poszło mi lepiej niż dobrze(wtajemniczeni wiedzą o co biega:P).I na angliku Emi se dupła dwoma takimi hasełkami które mnie normalnie powaliły:P jedno macie w nagłówku a drugie brzmiałomniejwięcej tak,,If you wont to be friend take your pe...is for my hand" ona normalnie...niewyżyta...jest hihihi...ale piszczałam dosłowanie przez połowe lekcji...:P A teraz nakłaniam Maćka by mi powiedział co za prezencik ma dla mnie...bo bebok pierński zaczoł i wzbudził moją ciekawość i ecie mi każe czekać do Wigili...no już...hehehe...ja umre przez ten ponad tydzień:P Oki to bedzie na tyl big pozdro for Maciek(kocham cię:***)i @ll ludzi(tych co zawsze bo nie chce mi sie wymieniać:P)
Dodaj komentarz